Chyba jestem silniejsza niż mi się wydawało. Dzisiaj z uśmiechem powrót do mojego szpitala, dzień dobry, ważenie się, mierzenie, wbicie igły, badanie przez lekarzy, krew, mocz, wymazy. Sala fajna, tutaj jeszcze nie byłam, ocena miejsca - szafka do dupy bez szuflady, no to szybko zmieniamy na inną ale ta znowu ma szufladę, gdzie przy otwieraniu trzeba się nieźle namęczyć i to dolne otwieranie trzeba podważyć, no ale trudno, jest szuflada bierzemy tą. Gniazdko blisko, chociaż nie tak fes, telewizor fajny, najlepszy jak dotąd. Na sali miła pani z 8-miesięczną Leną - dziś wychodzą, wiec zobaczymy kogo tutaj dostanę. Ściany niebieskie, lubie niebieski. Widok.. wspaniały widok na nic interesującego chciałoby się napisać, jednak widok kurcze jest ładny, fontanna i ten koleś jak zwykle, wieża kościola, która ładnie świeci do 23 chyba, zawsze zapomnę spojrzeć na zegarek ;| Kocyk fajnie pościelony, jeżyk na swoim miejscu. Okna potwierane <3 W kilku słowach- hospital, sweet hospital.
Żeby jutrzejsze wyniki były dobre,
Krew no proszę, nie bądź żyła! :D
to jeszcze w domciu, pozdrawiam DANIEL :D
ASK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz