sobota, 6 kwietnia 2013

3

Dzień zero.

Nie dość, że dziś pierwsza chemia to jeszcze brakowało im jednego badania i musieli pobrać płyn mózgowo-rdzeniowy. Lubie gadać z lekarzami przed usypianiem, zawsze mają jakieś śmieszne gadki, a ja w stresie gadam im jakieś głupoty i się śmiejemy. Dzisiaj anestezjolog mówi do mnie, że mogę się dużo śmiać, a ja się go pytam czy ma narkotyki, ale po sekundzie usypiam. Budzę się i pamiętam, że było fes fajnie troche se polatałam i śmiałam się jak głupia przez sen. Pomyślcie sobie, że po tych już ponad dwóch tygodniach leżenia w szpitalu na diagnozie, czekanie durch na jakieś wyniki, po wylaniu milionów lub miliardów łez jest to zajebistą atrakcją.

Jak to mówią pielęgniarki - chrzest za mną. Pierwsza dawka chemii.
Dziś 8 kroplówek co by organizm wyszczycić. Jedyny plus, że jest taki zwyczaj, 
Ci którzy się niedawno dowiedzieli o chorobie, dostają podczas pierwszych chemii
izolatke, co by odpocząć od ludzi. Jednak ktoś to przemyślal. Jestem takim człowiekiem
co w takich chwilach naprawde woli być w gronie najbliższych. Bardzo najbliższych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz