Piszę do was po 2h drzemce, to dziwne że człowiek może być zmęczony teorytycznie nie robiąc nic. Kolejny dzień do przodu. Dzisiaj znowu pobieranie krwi, to takie dziwne jak w ciągu tygodnia płytki z 440 tys mogą zmniejszyć się do 160. Ale i tak jest dobrze, więc się tego trzymajmy! Tak jak czytałam na innym blogu, moja edukacja się zatrzymała. Od ponad miesiąca nie wiem nic więcej (no może prócz słów z francuskiego, bo to jeszcze mam ochotę robić) ale wiem za to wszystko o krwi, znam te skróty, powoli uczę się przedziału norm, wiem wszystko o deksametazonie znam skutki uboczne metotreksatu, znam leki na mdłości, poznałam piękne działanie furosemidu.. (ktokolwiek wie co to za miły lek) wiem wszystko o białaczkach (niestety, bo słuchanie o tym to nic miłego) wiem o małopłtytkowości. No i wiem jeszcze wiele innych rzeczy, to chyba tak jest, że człowiek chce wiedzieć wszystko o tym jak go leczą, czym go leczą, co się stanie, co może się stać. Taka wiedza się poszerzyła, ale czy rozwiązałabym teraz zadanie z geometrii? O NIE. Ale w mojej głowie naprawdę nie jest teraz matematyka czy cokolwiek innego.
Znalazłam parę blogów dziewczyn z kochanymi chłoniaczkami. Może jestem jakaś inna, ale wcale mi to nie pomogło, wręcz odwrotnie, po przeczytaniu jednego usiadłam na łóżku i powiedziałam "nie, ja nie dam rady" jednak za chwilę se myślę, każdy organizm reaguje inaczej, może z Tobą nie będzie tak źle. Jestem silna i wytrzymam to. Dam radę.
Czasami człowiek pociesza się w różne sposoby. Moje są teraz dość specyficzne, ale o tym innym razem.
Dodam wam trochę zdjęć :D

Dzieło Kasi, na szpitalnej tablicy!

Pierwsza chemia.

Poranna dawka steryd. MMM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz