Moje przerażenie w oczach patrząc w kartę, gdzie jak zwykle chłoniak anaplastyczny IIIst. kliniczny i nagle lewostronne zapalenie płuc. Stoje tak i czytam kilka razy czy dobrze widze. Niestety złapałam jakąś infekcje, nie wiem jakim cudem, skoro tak uważam, ale złapałam. Jednak nie mam prawa być zdziwiona, ostrzegali mnie przed tym, po każdej chemii będe coraz słabsza i jest to rzecz "normalna". Także lecze się już od piątku, z dnia na dzień lepiej. Minus taki, że własnie wczoraj spadły wyniczki, jak zwykle po 9 dniach od zakończenia chemii. Także infekcja + tak kiepskie wyniki = mam już dość. Czasem zastanawiam się co takiego zrobiłam, że spędzam tak życie oglądając tylko kolejne foldery zdjęć ludzi z imprez i wakacji. Musze szybko te myśli wyrzucić z głowy i żyć tym życiem jakie teraz mam. Ja mam już naprawde dość, a co chwile coś mnie dobija. Patrze tak, data urodzenia 27.07.2013r......... profaza (pierwszy cykl chemioterapii) 09.08.2013r. diagnoza: ostra białaczka szpikowa. I po prostu nie wiem co ja sobie mam myśleć. Najlepiej po prostu nic. Dłuższe zagłebianie się w to, dlaczego tak musi być nic nie daje. I powiedz takiej matce "nie poddawaj się, walcz" taaa. Najgłupsze co można powiedzieć. Życie dla niektórych jest okrutne, szkoda, że Ci drudzy nie zdają sobie sprawy z tego, że ich życie można nazwać bajką.
http://ask.fm/ilostbutiwillwin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz