Hej, dzięki wszystkim, którzy znaleźli czas i przeczytali chociaż troche. Nie powiem, chciałabym, żebyście na moim przykładzie docienili to co macie. Nie mówię, że wasze problemy nie są ważne, bo są, każdy problem jest ważny. Jednak możliwość życia, normalnego życia, to że możecie dziś położyć się we własnym łóżku, to że możecie wyjść na dwór, a nie siedzieć jak we więzieniu, to że możecie spotkać się ze swoimi przyjaciółmi, to że jutro możecie iść do szkoły, której tak nie lubicie jest naprawdę czymś pięknym.
W sumie pamiętam jak dowiedziałam się o chorobie, już wieczorem chciałam pogadać z Kasią, weszłam na gg, fb i wiecie miałam wielki żal, myślałam ze mnie rozwali gdy cała tablica zawalona postami, że jest wiosna a pada śnieg, bo akurat wszyscy o tym w tym dniu pisali. Było to dla mnie w tym momencie tak durne, tak bez znaczenia, patrze na moją galerie, mówie nie, tyle zdjęć, tyle zajebistych imprez, tyle śmiesznych postów, tyle tekstów z Wilsonem moim porobionym, mówie nie dam rady za miesiąc tego oglądać, nie dam rady oglądać tych moich zdjęć, uśmiechniętych twarzy, gdzie wszystko mi o czymś przypomina. "O tu spadł mi telefon i zostały dwie częsci" "O tu moja siedemnastka" "O tu dostałam koronę". Jedyne co zostało, to usunąć konto. Szkoda, że nie da się tak szybko usunąć tych wspomnień, albo nie usunąć co ja pisze, wyłaczyć je na jakiś czas.
Jestem dosyć aspołeczna, tzn hmm aspołeczna. Trudno to nazwać po prostu zawsze wolałam mieć mało przyjaciół, a mieć pewność że są oni naprawde moimi przyjaciółmi, Także kontakt z innymi tutaj w szpitalu jest dla mnie trudny. Jeszcze, że to wszystko jest świeże i cały czas są ze mną na zmiane rodzice, nie miałam potrzeby zakumplowania się tu z kimś. Jednak znalazł się taki fajny chłopak, akurat on leży tu przez krew, pogadaliśmy troche, w jego przypadku to jest gorsze, że nie wiedzą co mu jest. Powiedział mi "czemu Ci ludzie nie mogą wymyślić co mi jest, ja już sobie powiedziałem uśpijcie mi na czas tego leczenia i obudźcie jak będzie dobrze" miałam taką myśl, chciałam położyć się i obudzić już zdrowa. Gdy siedziałam w zabiegowym, rozmawiałam z pielęgniarkami, kiedy jedna z nim nachylając się i z miną uśmiechniętą i takim tonem głosem zabawnym mówi mi " A TY WIESZ, ŻE CI WŁOSY WYPADNĄ?" nie, nie wiem naprawde, nie zdaje sobie z tego sprawy i nie pomyslałam o tym jako pierwszym po usłyszeniu wiadomości masz chłoniaka. Oczywiscie płacz w sekunde. Wchodzi Igor widzi mnie taką i mówi "Paulina wszystko będzie dobrze, zobaczysz"
Niektóre pielegniarki naprawde nie wiedzą co powiedzieć, jak rozmawiać jedna mów mi "mam córke w twoim wieku, wczoraj jej o tobie opowiadałam"
Dużo ludzi do mnie pisze, jednak prosze was o jedno, ja wiem jak było wcześniej na pewno wielu z was mnie nie lubiło czy nie lubi dalej, miało do mnie jakiś problem. Jeśli tak jest nie oczekuje od was fałszywych wiadomości, prosze :( Nie chce fałszywego współczucia i litości. Nie na tym to polega.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz