poniedziałek, 8 kwietnia 2013

9

Zastanawialiście się kiedyś czym dla was jest wiara? W dzisiejszych czasach nie mamy na to czasu, no cóż taka jest niestety prawda. Jedni się wstydzą, inni nie mają czasu, a jeszcze nie inni nie odczuwają takiej potrzeby. Ja wierze w Boga, zawsze wierzyłam, raz pamiętam "obraziłam się" na Boga jeśli można to tak nazwać. Odnosiło się to wtedy również do zdrowia, byłam dużo mniejsza 5 klasa podstawówki chyba, jednak to o co prosiłam, no cóż nie udało się i musiałam mieć odpowiedni zabieg. Ale wszystko poszło ładnie. Jednak żal pozostał.

Chodziłam do kościoła co tydzień, jednak spowiedzi się zawsze bałam, nie wiem każdy się chyba tego boi. Jeszcze traf na księdza, który Cie okrzyczy, ma pretensje że przyszedłeś nie w tym terminie co był dla Ciebie przeznaczony, gdyby to jeszcze było na tyle ważne. Przecież liczy się chęć, liczy się to kiedy TY odczuwasz potrzebę wyspowiadania się. Tak minęły dwa lata kiedy nie byłam w spowiedzi.

Po dwóch latach wyspowiadałam się. Tu u mnie, w szpitalu. Byłam w szoku, zero krytyki, w końcu zaczęłam od słów "moja ostatnia spowiedź była dwa lata temu" -  spokój, długa rozmowa. Wsparcie z jego strony, dosyć ciekawe rady. Tak to ma wyglądać. Właśnie tak.

Jak to jest, że przed każdym zabiegiem, badaniem, uspaniem mimowolnie robię znak krzyża. Człowiek się boi, naprawdę, nigdy się tak nie bałam jak teraz. Ludzie różnie reagują, jedni tutaj przez cały ten stres zgrzytają zębami tak bardzo, że aż w nocy nie potrafiłam zasnąć. Mnie spotkało coś innego, zasypiając budziłam się co 15 minut cala się trzęsąc. Co było dosyć nie na miejscu bo czy to szewki na szyi, czy coś nie pozwalały mi na takie gwałtowe ruchy. Powoli to mija, może już pod wpływem wsparcia, strach ustępuje. 

Jeśli Bóg istnieje, a spotyka nas ludzi takie coś, zawsze, ale to zawsze pada pytanie : DLACZEGO JA.
W moim przypadku nie było inaczej, ciągle w mojej głowie pojawiało się pytanie dlaczego własnie ja, dlaczego własnie mnie to musiało spotkać. Jak Bóg może na to pozwolić, czemu niektórzy mają go gdzieś, nie chodzą do kościoła, kpią z tego wszystkiego, a mają wszystko co do życia potrzebne. Nie wiem, nie mnie odpowiadać na takie pytania, może tak to własnie musi być, eh. Tak jak pisałam wcześniej, może jest jakiś głębszy sens cierpienia. Pewna osoba wysłała mi dosyć ciekawe porównanie Boga z fryzjerem heh.. i pozdrawiam go teraz, dzięki za nasze rozmowy, bo naprawdę mi one pomagają  :)

Dzisiaj już po rezonansie mózgu, dosyć ciekawa rozmowa z panią, która go przeprowadzała, mówi mi "osiemnaście lat temu leczyłam się 5 miesięcy w szpitalu i powiedziałam sobie, że nigdy ale to nigdy nie przekroczę progu tego miejsca, a widzisz teraz przekraczam go codzień, bo tutaj pracuje".

Ironia losu.


http://ask.fm/ilostbutiwillwin





1 komentarz:

  1. Boże, Dziewczyno, aż ciężko mi uwierzyć, że istnieją w mojej okolicy takie osoby jak Ty! Dajesz niesamowite świadectwo! :)

    OdpowiedzUsuń